Rosyjscy sprzedawcy detaliczni pomimo sankcji obracają sprzętem takich marek, jak iPhone, Samsung, PlayStation, Xbox czy Nintendo. W Moskwie kwitnie również handel zagranicznymi elementami garderoby czy kosmetykami. Sklepy wykorzystują w tym celu mechanizm tzw. „importu równoległego”, polegający na sprowadzaniu produktów bez zgody właścicieli znaku towarowego.
W marcu rosyjski rząd pozwolił firmom na import produktów z zagranicy bez zgody producentów. Decyzja ta miała przywrócić handel w Rosji pomimo zachodnich sankcji i ucieczki zachodnich firm z rosyjskiego rynku. Na decyzję Kremla zareagowali giganci branży e-commerce.
Jeden z najbardziej znanych rosyjskich sprzedawców sprzętu elektronicznego, „Swiaznoj”, jako pierwszy podał do publicznej wiadomości, że korzysta z importu równoległego. Jak poinformował pod koniec czerwca rosyjski dziennik „Kommiersant”, „Swiaznoj” zapełnił sklepowe półki najnowszymi smartfonami iPhone i Samsung, a także rozszerzył asortyment o konsole do gier PlayStation, Xbox i Nintendo, notebooki i inny sprzęt elektroniczny. Pierwsze dostawy smartfonów i konsol do gier dotarły już do kraju. „Swiaznoj” nie zdradza nazw firm, które kupują dla niego towary. Pojawiają się głosy, że są to firmy z krajów Eurazjatyckiej Unii Gospodarczej (EUG), jak np. Kazachstan. Z drugiej strony firmy, które zdecydowały się zostać wentylem bezpieczeństwa dla Rosji, muszą mieć świadomość, że mogą zostać objęte sankcjami.
Kolejną firmą, która zaanonsowała rozpoczęcie sprzedaży przez mechanizm importu równoległego na swojej platformie, jest rosyjski Ozon, który zasłynął z handlu elektroniką, ale w swojej ofercie posiada szeroki wachlarz produktów, w tym tkaniny, obuwie, artykuły dziecięce, ogrodowe i kosmetyki. Jak przekazał agencji Reutera, towary sprowadzone w zawoalowany sposób, w tym popularne marki elektroniczne produkujące smartfony, są już dostępne w sprzedaży. Ozon zaznaczył, że nie będzie ujawniał nazw marek, zapewniając równocześnie, że zamierza dopilnować, aby na platformie firmy nie pojawiały się podróbki.
Produkty wielu innych zachodnich marek są także dostępne u czołowego lidera rosyjskiego e-commerce Wildberries. Rosyjska firma potwierdziła, że oferuje konsumentom ubrania marek Inditeksu, hiszpańskiego międzynarodowego koncernu odzieżowego, który zamknął sklepy i zawiesiły działalność w Rosji w odpowiedzi na działania zbrojne w Ukrainie. Koncert Wildberries słynie z takich marek jak Zara, Bershka czy Massimo Dutti. Firma tłumaczy proceder wsparciem dla małych i średnich przedsiębiorstw oraz dla importu produktów o znaczeniu społecznym.
Import pod przykrywką
Błyskawiczne wznowienie sprzedaży przez liderów e-commerce umożliwiły nowe możliwości prawne. Wychodząc naprzeciw rosyjskim sprzedawcom, 30 marca rząd Rosji zalegalizował tzw. „import równoległy”, czyli sprowadzanie towarów bez zgody właścicieli znaku towarowego. Import równoległy umożliwia rosyjskim importerom pominięcie sankcji dotyczących importu towarów do Rosji przez sprowadzanie ich z krajów trzecich i tym samym chroni rosyjskie firmy przed odpowiedzialnością cywilną, administracyjną i karną w Rosji.
Wkrótce potem rosyjskie Ministerstwo Przemysłu i Handlu opublikowało listę towarów legalnie dopuszczonych w ramach importu równoległego do kraju, która objęła ponad 50 grup najróżniejszych produktów – od roślin przez odzież i elektronikę po broń. Znalazły się na niej takie marki jak Apple, Siemens, Intel, Samsung, a także szereg innych firm technologicznych i konsumenckich. Na liście jest też szeroki asortyment towarów zagranicznych producentów samochodów, np. Land Rover, Mercedes-Benz, Tesla, Honda, Land Rover czy BMW. W tym przypadku sprawę importu ułatwia fakt, że wiele z nich korzysta z podzespołów sprowadzanych z Chin lub innych krajów.
Jak podkreślano wcześniej, lista miała być tworzona na podstawie propozycji zainteresowanych organów, a import równoległy nie oznacza legalizacji towarów podrobionych i zgody na ich import – produkty muszą być legalnie wprowadzone do obrotu alternatywnymi metodami. Według Denisa Manturowa, ministra handlu, lista będzie korygowana raz na kwartał lub co dwa miesiące. Może się ona powiększać lub zwiększać w zależności od decyzji zagranicznych firm o inwestowaniu w Rosji.
– Omijając sankcje za pomocą biurokratycznych procedur, Rosja zaoferowała środek zastępczy o tymczasowym działaniu – komentuje prezes platformy e-commerce dla przedsiębiorców Droplo, Tomasz Cincio. – Stworzenie selektywnej listy towarów, która może się zmieniać, dezorientuje konsumentów i sprzedawców. Ci drudzy mogą nie mieć pewności, jakie są kryteria umieszczania towarów na listach i czy będą mogli je sprowadzić do Rosji w celach sprzedażowych.
Gwałtowny spadek zysków
Ustawa o imporcie równoległym ma przeciwdziałać dalszej zapaści gospodarczej spowodowanej falą zachodnich sankcji w związku z agresją Rosji na Ukrainie. Kraj stoi w obliczu najgłębszego kryzysu ekonomicznego od ponad dwóch dekad, w rezultacie którego wzrosła inflacja i wiele firm z kapitałem zagranicznym zostało zamkniętych. Eksperci szacują, że sankcje pchną rosyjską gospodarkę w głęboką recesję, co jeszcze bardziej ma obciążyć przedsiębiorstwa. Jak zapowiedział Międzynarodowy Fundusz Walutowy, przewiduje się, że produkt krajowy brutto Rosji spadnie w tym roku o 8,5%, co stanowi największy spadek od początku lat 90.
– Exodus największych światowych marek z Rosji spowodował spadek podaży i dostępności produktów w sklepach, które dotychczas były importowane przez przedstawicieli posiadających prawa do tych marek – wyjaśnia Tomasz Cincio, prezes Droplo. – W obliczu kryzysu rosyjskie firmy zaczęły poszukiwać nowych rozwiązań, aby dostosować się do sankcji nałożonych przez Zachód i zarazem zapewnić swoim firmom płynność finansową. Nie dziwi zatem, że Kreml i tamtejsze korporacje podejmują kroki w celu umocnienia swojej gospodarki – dodaje Cincio.
Między 18 stycznia a 23 lutego 2022 r. wartość zakupów online dokonywanych przez Rosjan wynosiła ok. 2,2 miliona dolarów dziennie. Sprzedaż firm z UE osiągnęła wolumen około 1,3 miliona dolarów, a import z USA lub innych krajów wynosił odpowiednio 119 i 126 tys. dolarów. Sytuacja radykalnie się zmieniła po inwazji Rosji na Ukrainę. Sankcje, blokada Kremla w systemie komunikacji bankowej SWIFT oraz decyzje dziesiątek firm o wstrzymaniu sprzedaży w tym kraju, wywarły ogromny wpływ na branżę e-commerce oraz wspierające ją firmy płatnicze i informatyczne.
Analiza trendów w transgranicznym handlu internetowym – na podstawie danych o dziennych transakcjach zarejestrowanych cyfrowo z ponad 2000 międzynarodowych i rosyjskich firm – wykazała znaczne spadki w rosyjskich transakcjach branży handlu detalicznego. Zaledwie po kilku tygodniach od rozpoczęcia napaści w Ukrainie przychody z importu e-commerce do Rosji spadły mniej więcej o połowę, a zakupy od firm z UE o 67%.
Czy import równoległy odchudzi portfele konsumentów?
Spadek podaży na skutek sankcji wywołał wzrost popytu na produkty, co wraz ze zmianą proceduralną importu spowodować może znaczne podwyżki cen, nawet w granicach 10-20% w stosunku do cen przed wojną na Ukrainie. Co na to sprzedawcy detaliczni? Obiecują ciąć koszty i gwarantują bezpieczność transakcji. „Swieznoj” np. weźmie na siebie koszty gwarancji, a rosyjscy konsumenci nie będą mieli problemów z aktywacją urządzeń.
– Import równoległy wychodzi naprzeciw konsumentom, uzupełniając braki, które wcześniej odczuwali. Wprawdzie wielkość importu będzie nadal niższa niż przed rosyjską agresją, na skutek problemów z łańcuchem dostaw i logistyką, ale posunięcie to prawdopodobnie stworzy w Rosji ogromny rynek wtórny dla produktów zachodnich. Niektóre kraje, takie jak Chiny czy Kazachstan będą mogły wykorzystać istniejące umowy handlowe do odsprzedaży nowych produktów do Rosji – komentuje Tomasz Cincio.
Czy producenci będą przymykać oczy na to, że ich produkty trafiają do Rosji? Wydaje się to wątpliwe. Trudno jednak przewidzieć, jak Stany Zjednoczone i Unia Europejska uporają się z pirackim handlem bez angażowania znacznych środków w śledzenie importu równoległego. Dla przykładu iPhony są łatwo dostępne w Iranie, mimo że kraj ten również zmaga się z problemami związanymi z sankcjami. Jest też całkiem możliwe, że właściciele znaków towarowych wprowadzą dodatkowe restrykcje, aby zabezpieczyć swoje marki, co prawdopodobnie spowoduje dalszy wzrost kosztów towarów.
– Celem znaku towarowego jest ochrona marki i praw właściciela firmy przed kradzieżą. Znak towarowy – mimo niskich kosztów jego zabezpieczenia – zgodnie z obowiązującym prawem ma znaczący wpływ na bezpieczeństwo inwestycji, np. w reklamę, punkty sprzedaży i strukturę organizacyjną w danym kraju. Dzieje się tak pod warunkiem, że prawo własności intelektualnej jest przestrzegane. Na szczęście w cywilizowanych krajach – w tym Polsce – prawo działa skutecznie, a przedsiębiorcy mogą czuć się stabilnie. Niestety Rosja ogłosiła nagłe wyłączenie tych praw, a także stara się wewnętrznie „obejść prawo”. Ta sytuacja odbije się nie tylko na obecnym przychodzie zagranicznych spółek, których marki przestały być nagle chronione. W prognozie na kilka lat widzę tu większy problem, mianowicie utraty zaufania firm do Rosji, które nawet po zakończeniu wojny będą negatywnie nastawione do powrotu lub ekspansji na tamtejszy rynek – ocenia Marek Czyżewski z PRAVNA.pl, firmy świadczącej usługi prawne online, w tym m.in. zastrzegania znaku towarowego.
Kontakt dla mediów
Marcel Płoszczyński
Founder of Lightbe – a tech PR agency
Tel.: +48 732 231 069
m.ploszczynski@lightbe.pl