E-technologie

Jak zapewnić bezpieczeństwo cybernetyczne

Dwa kroki przed Hackerami – jak zapewnić bezpieczeństwo cybernetyczne?

Ciągłe wyzwania związane z cyberbezpieczeństwem stawiane przed firmami handlu cyfrowego nabrały nowego wymiaru dzięki innowacyjnemu podejściu firmy CyCommSec. W rozmowie z naszym portalem, Karol Henger, współzałożyciel i CEO firmy, podzielił się tajemnicą ich sukcesu… Poznaj ją oraz dowiedz się, jak zapewnić bezpieczeństwo cybernetyczne… D.Z.: Dziękuję, że znalazłeś dla nas czas. Wiem, że to dla Was intensywny okres. Z jednej strony zdobywacie kolejne nagrody – ostatnio na konferencji Cyber Security w Katowicach, gdzie otrzymaliście wyróżnienie za najlepszy europejski startup w obszarze bezpieczeństwa cybernetycznego. Mimo zaledwie ponad trzech lat działalności w świecie cyberbezpieczeństwa, zdobyliście już spore doświadczenie. Byliście niedawno w USA na tamtejszej konferencji poświęconej tej tematyce. Dodatkowo, trwa rebranding Waszego produktu i firmy, spowodowany ich stałym rozwojem. Nasz portal koncentruje się na zagadnieniach e-commerce, współpracujemy z firmami, które dostarczają usługi i produkty dla branży handlu cyfrowego. Współpracujemy zarówno z firmami logistycznymi, dystrybucyjnymi, informatycznymi, jak i z przedsiębiorstwami z sektora bezpieczeństwa cybernetycznego. Powiedz, proszę, co najbardziej wyróżnia Wasz pomysł na zapewnienie ciągłego bezpieczeństwa cybernetycznego? K.H.: Witaj Damir, cieszę się, że mogę gościć na łamach Twojego portalu i od razu przejdę do odpowiedzi na Twoje pytanie. Pomysł na naszą usługę, którą można określić jako ciągłe skanowanie podatności i systematyczne testy penetracyjne, opiera się na problemach z dostępem do specjalistów z zakresu bezpieczeństwa cybernetycznego oraz stale rosnących kosztach takich usług. Naszym celem jest wsparcie firm – zarówno małych, jak i dużych – w budowaniu struktury ciągłego monitorowania zagrożeń, niezależnie od posiadania przez te firmy innych narzędzi, takich jak SOC. Nasze rozwiązanie łączy kilkanaście różnych narzędzi, które są używane przez firmy w celu ochrony cybernetycznej. Umieściliśmy je w jednym miejscu, które stanowi serce naszej oferty. Dzięki temu możemy zaoferować usługę aktywnego bezpieczeństwa – chcemy być zawsze dwa kroki przed hakerami i nie czekać, aż wejdą w naszą strefę informatyczną. Z drugiej strony, optymalizujemy koszty zarówno dla dużych, jak i małych firm, oferując im usługi testów penetracyjnych i podatności praktycznie non-stop, a nie raz na rok czy pół roku. Dzięki naszej usłudze, ofensywne cyberbezpieczeństwo może być dostępne dla firm posiadających od 500 adresów IP. Jako zewnętrzna firma działamy na zasadzie „Ethical Hacker”, dzięki czemu nie budzimy podejrzeń o stronniczość w ocenie bezpieczeństwa. Dla małych i średnich firm, dla których jest bardzo trudno znaleźć specjalistów od cyberbezpieczeństwa (ponieważ są drodzy lub po prostu niedostępni), nasza usługa zapewnia im pierwszą tarczę obrony, gotowość na atak i pokazuje, gdzie są luki w ich systemach informatycznych lub bezpieczeństwa. Struktura informatyczna firm handlu cyfrowego jest złożona i rozległa, narażona na działania z internetu. Jest to skomplikowana infrastruktura, przede wszystkim dlatego, że jest publicznie dostępna, a w jej działaniu wykorzystuje wiele różnych systemów zintegrowanych lub samodzielnych, które umożliwiają prowadzenie handlu w sposób szybki, łatwy i przyjemny, ale przede wszystkim bezpieczny dla wszystkich uczestników. D.Z.: Co więc chcielibyście zaoferować firmom handlu cyfrowego i ich dostawcom w ramach ekosystemu? K.H.: Nasz pomysł na nawiązanie kontaktu z firmami jest prosty: zapoznajcie się z naszym rozwiązaniem, zobaczcie, co wyróżnia naszą ofertę i jakie korzyści przynosi korzystanie z naszych usług. Z drugiej strony, chciałbym podkreślić, że nasz doświadczony zespół posiada solidne praktyczne doświadczenie, zdobyte podczas szkoleń, certyfikatów, a także posiada uprawnienia do dostępu do informacji wrażliwych – posiadamy certyfikaty bezpieczeństwa NATO SECRET oraz poświadczenie o klauzuli ściśle tajne. Dzięki temu jesteśmy bardzo dobrze zabezpieczeni i dajemy pewność naszym klientom. Zapraszamy do nawiązania kontaktu i do udziału w naszych 30-minutowych prezentacjach (damir.zalewski@cycommsec.com), podczas których twórcy systemu opowiadają o naszych wyróżnikach i o tym, dlaczego warto rozpocząć współpracę z naszą firmą, rezygnując z dotychczasowych rozwiązań, ale wzbogacając je o nowe elementy. Dla tych, którzy jeszcze nie mają stabilnego cyberbezpieczeństwa, proponujemy wejście na wyższy poziom. D.Z.: Dziękuję za rozmowę. A Wy? Wiecie jak zapewnić bezpieczeństwo cybernetyczne Waszej firmie?        

Czytaj dalej »
wirtualna rzeczywistość

Czym jest wirtualna rzeczywistość i jak ją wykorzystać w swoim e-commerce?

Wirtualna rzeczywistość to trójwymiarowy obraz stworzony komputerowo, który może przedstawiać nie tylko przedmioty i obiekty, ale również zdarzenia. VR może opierać się na elementach świata realnego lub być całkowicie fikcyjna. Jakie jest jej zastosowanie i jak może wspomóc Twój e-commerce? Jak i kiedy powstała wirtualna rzeczywistość? Pierwotny zamysł związany z wirtualną rzeczywistością nie miał nic wspólnego ze współczesnym sposobem jej wykorzystywania. Początkowe próby przeniesienia odbiorcy w inny świat nic nie miały wspólnego z komputerami. Jaki pierwsi takiej próby podjęli się … malarze, którzy chcieli, aby osoba podziwiająca ich dzieło, mogła poczuć się tak, jakby znajdowała się w samym centrum wydarzeń. Kolejnej istotnej próby dotyczącej VR podjął się angielski fizyk – Charles Wheatstone, który zbudował urządzenie – stereoskop, które służyło do oglądania obrazów przestrzennych. Działało ono dokładnie w ten sam sposób, co dzisiejsze okulary VR. Później pojawiło się wielu badaczy, którzy wnieśli coś istotnego do rozwoju wirtualnej rzeczywistości. Jej nazwa z kolei została zapoczątkowana przez Jarona Laniera, który założył firmę produkującą i sprzedającą pierwsze okulary VR, które swoim wyglądem przypominały obecne hełmy do gier. Wirtualna rzeczywistość a rozszerzona rzeczywistość Zdarza się, że wirtualna rzeczywistość jest mylona z rozszerzona rzeczywistością, tymczasem są to dwa różne pojęcia. Jeszcze raz krótko przypomnijmy: – Rozszerzona rzeczywistość – to technologia, która umożliwia nakładanie wirtualnych elementów na rzeczywisty obraz (np. mebli do mieszkania, makijażu na twarz). – Wirtualna rzeczywistość – to świat całkowicie wykreowany wirtualnie. Mogą to być zdarzenia, przedmioty, przestrzenie, które imitują rzeczywistość lub być całkowicie fikcyjne, jak to ma miejsce w grach komputerowych. Jest to więc wirtualna imitacja rzeczywistości. Obiekty w technologii VR mają rzeczywiste wymiary, a ich obraz zmienia się w zależności od naszego ruchu. Ideą wirtualnej rzeczywistości było wywołanie naturalnych i realnych doznań za pomocą wirtualnego świata, co ma duże znaczenie dla osób z niepełnosprawnością, chorych czy hospitalizowanych, którzy dzięki VR mogą poczuć się tak, jakby byli zdrowi.  W praktyce VR była dużym wyzwaniem, ponieważ nasz mózg jest w stanie wychwycić małe detale, na podstawie których stwierdza, że nie jest w realnym świecie. Jak sobie z tym poradzono? Jak działa wirtualna rzeczywistość? Wirtualna rzeczywistość nieco oszukuje zmysły dzięki specjalnym okularom, które prezentują różnorodne obrazy na ekranie. Okulary są zabudowane po bokach, przez co odcinają nas od prawdziwego świata. Twórcy wirtualnej rzeczywistości musieli uwzględnić również fakt, że ludzki wzrok obejmuje prawie 180 stopni oraz, że szukamy potwierdzenia dla tego, co widzimy automatycznie za pomocą słuchu. Droższe i lepsze urządzenia posiadają więc wbudowane słuchawki. Aby wirtualna rzeczywistość działała sprawnie, wymaga odpowiedniego systemu, który reaguje na wszystkie działania użytkownika w świecie rzeczywistym. Dla pobudzenia zmysłów, bo to przez nie odbieramy świat, wykorzystuje się specjalne rękawiczki lub bieżnie, które wpływają pozytywnie na nasze doznania. Jakie jest zastosowanie wirtualnej rzeczywistości? Wirtualna rzeczywistość w przeważającej większości wykorzystywana jest w rozrywce. Świetnie sprawdza się jako uzupełnienie gier, ale także znajduje swoje zastosowanie w medycynie, architekturze i w sztuce. Jest idealnym rozwiązaniem dla szkolących się pilotów i chirurgów. Może być wykorzystywana również w leczeniu stresu pourazowego, fobii, itp. Coraz częściej przeróżne organizacje i instytucje przygotowują swoje modele wirtualnej rzeczywistości, których celem jest zainteresowanie konsumentów ich produktem w realnym świecie. Zdecydowanie, korzystanie z VR wpływa na atrakcyjność oferty. Dobrym przykładem wirtualnej rzeczywistości są modele fragmentów miast lub budowli, np. Zakazane Miasto w Pekinie. Wirtualna rzeczywistość wpływa pozytywnie na rozwój e-handlu. Dzięki niej możesz odwiedzić wirtualny salon samochodowy, przejść się po luksusowej nieruchomości czy wyszkolić pracowników. VR otwiera szerokie pole do popisu w edukacji szkolnej. Dobrym przykładem jest Wirtualne Laboratorium, gdzie uczeń może wykonywać różnorodne doświadczenia chemiczne. Wirtualna rzeczywistość w e-commerce Skoro wirtualna rzeczywistość ma tak szerokie zastosowanie i daje wiele szans rozwoju różnorodnym sektorom, nie inaczej będzie z e-commerce. Jakie korzyści przynosi korzystanie z wirtualnej rzeczywistości w Twoim e-commerce? – Zwiększa komfort zakupów – coraz więcej osób robi zakupy online, a pozostała część, która nadal chodzi do sklepu, robi to między innymi dlatego, aby zobaczyć produkt na własne oczy. Wirtualna rzeczywistość daje ogromne możliwości dla prezentacji produktu w całkowicie nowy i atrakcyjny sposób. Dzięki wizualizacji 3D możliwe jest obejrzenie produktu z każdej strony. – Daje nowe możliwości prezentacji produktów i przestrzeni – dzięki VR możesz nie tylko przejść się pomiędzy półkami, ale także zapytać wirtualnego ekspedienta o dany towar. Dodatkowo, możesz bez problemu zmienić parametry lub kolor produktu. – Generuje mniejszą ilość zwrotów – większa ilość możliwości testowania produktów redukuje zwroty. Skoro tyle rzeczy można wypróbować na sobie, zakup jest bardziej świadomy i dopasowany. Jeśli możesz sprawdzić, jak ubranie na Tobie leży, nie kupisz już go, jeśli nie masz pewności, że jest skrojone na Twoją miarę. – Angażuje konsumentów – dzięki VR możemy wczuć się w otaczający nas (wirtualny) świat i nie tylko zobaczyć, jak wygląda nasz pokój przemalowany na inny kolor, ale także sprawdzić, jak się w nim czujemy, kiedy się po nim przechadzamy. To bardzo interesujące i wciągające doświadczenie, które angażuje klientów. Wirtualna rzeczywistość – podsumowanie VR zmienia oblicze e-commerce wprowadzając go na nowy etap sprzedaży, która staje się równocześnie rozrywką i ciekawą przygodą. Tempo zmian jest zawrotne, natomiast możliwość ich wprowadzenia zależy od budżetu danej firmy. Mimo, że sporo trzeba zainwestować, jest ogromna szansa na zwrot, a nawet zysk.  VR daje ogromne możliwości rozwoju e-commerce i z pewnością przyciągnie sporo klientów. Wielu konsumentów zapłaciłoby więcej za produkt, gdyby można było z nim wejść w interakcję. VR budzi emocje, a to właśnie one sprzedają. 

Czytaj dalej »
pokolenie silvers w e-commerce

Pokolenie Silvers w e-commerce – nowy raport Fundacji Kobiety e-biznesu

Seniorzy-internauci to grupa coraz bardziej świadoma i aktywna, jeśli chodzi o zachowania online. W zdecydowanej większości korzystają z internetu na co dzień, a przy tym robią zakupy online i używają nowoczesnych płatności cyfrowych. Potrzebują jednak wiedzy i edukacji na temat nowych narzędzi cyfrowych. Takie wnioski płyną z najnowszego raportu Fundacji Kobiety e-biznesu „Pokolenie Silvers w e-commerce”. Seniorzy będą więcej kupować online Fundacja Kobiety e-biznesu zrealizowała badanie wśród seniorów (osób powyżej 60 roku życia), aby dowiedzieć się więcej na temat doświadczeń dojrzałego pokolenia konsumentów z zakupami online. Okazuje się, że obecni seniorzy to pokolenie coraz bardziej świadome możliwości jakie daje e-commerce. Aż 86% badanych seniorów codziennie korzysta z internetu, co więcej – 65% dokonuje w internecie zakupów przynajmniej raz w miesiącu. Z raportu wynika także, że w przyszłości seniorzy będą więcej kupować online. Zamiar częstszego dokonywania zakupów przez internet w porównaniu do ostatnich 6 miesięcy deklaruje ponad połowa respondentów. „Współcześni seniorzy to osoby znacznie bardziej zaawansowane technologicznie niż mogłoby się nam wydawać.Nie tylko sprawnie korzystają z dobrodziejstw internetu, ale i kupują online potrzebne im produkty, a także płacą za nie przez internet. Badanie Silvers w e-commerce, którego Fundacja Polska Bezgotówkowa jest Partnerem wskazuje również, że w większości robią to samodzielnie, bez pomocy innych osób i sporadycznie napotykają trudności podczas finalizowania transakcji” – komentuje Joanna Erdman, wiceprezes zarządu, Fundacja Polska Bezgotówkowa. Zdecydowanie najlepiej znaną marką e-commerce wśród seniorów jest Allegro, którego znajomość deklaruje aż 88% badanych. Połowa z nich rozpoznaje też takie platformy jak empik.com, rossmann.pl czy mediaexpert.pl. Warto zauważyć, że seniorzy to również klienci sklepów spożywczych online: ok. 1/3 tej grupy zna takie e-sklepy jak auchan.pl czy carrefour.pl. Jakie czynniki są najważniejsze dla seniorów podczas robienia zakupów online? Współczesne pokolenie seniorów chętnie korzysta także z nowoczesnych metod płatności cyfrowych – takich jak szybkie przelewy (34%), a wśród marek najlepiej rozpoznawalnych wskazuje BLIKA (17%). Seniorzy, jak wynika z badania, zdecydowanie mniejszą skłonność mają do robienia zakupów online na raty, czy też wykorzystywania płatności odroczonych. „Zmienia się podejście osób starszych do nowoczesnych sposobów płatności – coraz chętniej robią zakupy online i płacą za nie bezgotówkowo. Poza wygodą i prostotą, istotnym argumentem, który przemawia do seniorów jest bezpieczeństwo transakcji. Płacenie BLIKIEM pozwala uniknąć podawania danych, które są wymagane przy przelewach tradycyjnych, czy przy użyciu kart płatniczych – wystarczy 6-cyfrowy kod BLIK, który użytkownik wyświetla w aplikacji mobilnej swojego banku a następnie akceptuje transakcję PIN-em. BLIK to metoda płatności odpowiadająca na potrzeby seniorów, dlatego już co 6 ankietowany w wieku powyżej 60 lat wybiera go podczas zakupów w internecie” – mówi Magdalena Kubisa, Dyrektor Rozwoju Biznesu, BLIK. Dla seniorów najważniejszym czynnikiem związanym z dokonywaniem zakupów online okazuje się bezpieczeństwo płatności. Ogromnie istotna jest też strona graficzna, a więc czytelne opisy oraz wyraźne zdjęcia. Dodatkowo, strona, z której skorzysta senior musi być intuicyjna w obsłudze oraz ułatwiać odnalezienie szukanych produktów. W przypadku osób starszych liczy się także cena produktu oraz opcje darmowej dostawy, czyli wszystko to, co pozwala obniżyć koszty zakupów. Z drugiej strony, dla starszego pokolenia zdecydowanie mniejsze znaczenie ma możliwość zakupu na raty czy odroczone płatności, które są znacznie bardziej popularne wśród młodszych grup wiekowych. „Nasze badanie wyraźnie pokazuje, że pewne obszary są szczególnie ważne dla seniorów. Strona sklepu internetowego musi być przede wszystkim bezpieczna, ale również wyjątkowo czytelna. Łatwe wyszukiwanie produktów, czytelność opisów czy duże wyraźne zdjęcia produktów to czynniki, które mają dla dojrzałego pokolenia 60-latków wyjątkowe znaczenie – zdecydowanie bardziej zauważalne niż w badaniach wśród młodszych konsumentów” – podkreśla Dorota Bachman, współzałożycielka Fundacji Kobiety e-biznesu. Seniorzy korzystają też z usług wspierających zakupy online, takich jak nowoczesne płatności, a także z nowoczesnych form dostawy, takich jak np. Paczkomaty InPost (51% badanej grupy). Kolejne 42% seniorów preferuje dostawy kurierskie. Najrzadziej wybieraną formą dostawy jest odbiór osobisty. Pokolenie silvers w e-commerce W większości współcześni seniorzy radzą sobie z zakupami online samodzielnie (82%). W przypadku pozostałych osób, pomaga im najczęściej ktoś z najbliższego otoczenia. Co ciekawe seniorzy są aktywni nie tylko w e-commerce, ale także w innych obszarach – 58% badanych osób powyżej 60 roku życia wykorzystuje internet do obsługi bankowości elektronicznej. W przypadku preferowanej formy kontaktu ze sklepem internetowym osoby w wieku 60+ najczęściej wskazują na e–mail (39%), ale kontakt telefoniczny nadal jest na dość wysokim poziomie 32%. „Badanie pokazuje nowe oblicze seniora w internecie, który potrafi świadomie i sprawnie dokonywać wyborów w świecie online. Należy zatem zadbać o ofertę skrojoną specjalnie dla nich, ze szczególnym uwzględnieniem bezpieczeństwa płatności, sposobu prezentacji, ale też dostosowania portfolio produktów pod specyficzne potrzeby starszych konsumentów. W ten etap życia wchodzi obecnie nowe pokolenie – dużo bardziej rozwinięte technologicznie, ale posiadające swoje szczególne wymagania.” – mówi Magdalena Grablewska, Marketing Manager Przelewy24. Wyniki badania potwierdzają nowe zjawisko, jakim są „cyfrowi seniorzy”. To ważna grupa społeczna, którą należy adresować w strategiach rozwojowych firm tym bardziej działających w branży e-commerce. Z raportu wynika, że pomimo dużego zainteresowania i aktywności Seniorów w Internecie, nadal potrzebują oni wsparcia w tym obszarze. Ponad 1/3 Seniorów chciałaby dowiedzieć się więcej o tym, jak instalować przydatne programy. Z kolei 26% osób wskazuje na potrzebę zwiększenia kompetencji w zakresie umawiania wizyty u lekarza przez internet. O badaniu: Badanie zostało przeprowadzone w 2022 r. z wykorzystaniem ankiety internetowej na próbie 662 osób powyżej 60 roku życia, z czego 584 respondentów kupiło dowolny produkt lub usługę przez internet w ciągu ostatnich 6 miesięcy.  Raport dostępny do pobrania tutaj Kontakt: Fundacja Kobiety e-biznesu, biuro@kobietyebiznesu.pl       Partnerami raportu są: BLIK, Fundacja Polska Bezgotówkowa, Przelewy24, oraz Fundacja Aktywizacji Seniorów. Raport_Pokolenie_Silvers_w_ecommerce_maj 2022-Fundacja Kobiety e-biznesu (1)*** O Fundacji Kobiety e-biznesu Kobiety e-biznesu to polska organizacja non-profit, której misją jest dzielenie się wiedzą i wspieranie kobiet w rozwijaniu swoich kompetencji w działalności związanej z gospodarką cyfrową i rozwojem biznesu w Internecie. Założycielki fundacji – Anna Heimberger, Dorota Bachman, Agnieszka Brytan-Jędrzejowska – chcą pomagać kobietom w różnym wieku, na różnych etapach ich rozwoju zawodowego i osobistego, żeby mogły uczestniczyć w procesach związanych z rozwojem społeczeństwa o wysokich kompetencjach cyfrowych. Fundacja dąży do prowadzenia przełomowych badań z obszaru e-biznesu, wdrażania innowacyjnych i skutecznych programów społecznych, takich jak program edukacyjny Top Women w e-biznesie. Ponadto, angażuje się

Czytaj dalej »
rozszerzona rzeczywistość

Rozszerzona rzeczywistość w e-commerce – czym jest i jak zmienia zakupy online?

Po raz pierwszy hasło „rozszerzona rzeczywistość” pojawiło się w 2016 roku wraz z grą „Pokemon Go”, która umożliwiała wirtualną zabawę w prawdziwym świecie. Choć zaczęło się od gier, to AR (augmented reality) zmienia również świat e-commerce. Dlaczego? Przede wszystkim AR zmienia na lepsze doświadczenie zakupowe klientów. Sporo konsumentów przyznaje, że chętniej kupowałoby w świeci, gdyby miało możliwość przymierzenia produktu w wirtualnym sklepie. To właśnie jedna z możliwości, jaką daje rzeczywistość rozszerzona. Pomaga konsumentom wejść w interakcję z produktem, co pozwala im na odczucie go i ocenienie, zwiększając równocześnie szansę na jego zakup. Czym jest rozszerzona rzeczywistość? Rozszerzona rzeczywistość pozwala na dodawanie komputerowo wygenerowanych elementów do obrazu zarejestrowanego przez kamerę wbudowaną w nasz smartfon lub tablet. Działa w czasie rzeczywistym integrując obraz i animację z rzeczywistymi obiektami lub użytkownikiem. AR rozszerza świat, w którym żyjemy o nowe elementy. Warto tutaj również wspomnieć o VR – wirtualnej rzeczywistości, ponieważ to pojęcie często jest błędnie używane zamiennie z AR. Jaka jest między nimi różnica? Rozszerzona rzeczywistość nakłada elementy na nasz świat rzeczywisty i scala je na obrazie wygenerowanym komputerowo, natomiast wirtualna rzeczywistość pozwala całkowicie wejść w świat wirtualny. Do tego celu potrzebne są specjalne okulary, dzięki którym możemy widzieć świat w 3D w 360 stopniach. Tymczasem odbiór rozszerzonej rzeczywistości nie wymaga dodatkowych narzędzi poza komputerem lub smartfonem. Jakie konkretne korzyści daje AR? – uproszczenie zakupów – czy wybrana sofa na pewno będzie pasować do wystroju salonu? A co z kolorem ścian? Jak sprawdzić czy dany kolor na pewno będzie się świetnie komponował z meblami i dodatkami? Ciężko to ocenić na podstawie próbki ze sklepu. Tutaj idealnie sprawdza się rozszerzona rzeczywistość, dzięki której możesz wirtualnie przemalować ściany i zobaczyć, czy na pewno wybrany kolor Ci odpowiada. Podobnie z sofą. Możesz ją „wstawić” do salonu i ocenić, czy na pewno idealnie pasuje do reszty. O ile to prostsze niż odsyłanie zamówionych mebli czy przemalowywanie po raz kolejny ścian, bo kolor się nie sprawdził… – skrócenie czasu zakupów – ta zaleta ściśle łączy się z powyższą. Skoro możesz sprawdzić, jak wybrany produkt prezentuje się w domu lub na Tobie, zyskujesz mnóstwo czasu. Nie musisz jeździć do sklepu lub odsyłać produktów, które z różnych powodów Ci nie odpowiadają. Dodatkowo, niektóre sklepy załączają filmy instruktażowe dotyczące ich produktów, więc szybko możesz poznać ich funkcję i sposób używania. – wzrost zaangażowania kupujących – doświadczenie, które daje AR jest na tyle pozytywne, że u klientów wzrasta chęć testowania nowych produktów, przymierzania ich, sprawdzania, a w konsekwencji ich zakupu. Rzeczywistość rozszerzona budzi pozytywne emocje u kupujących, co wpływa również na budowanie więzi z marką. – zaspokojenie ciekawości klientów – wirtualna rzeczywistość daje szansę na sprawdzenie wielu produktów w krótkim czasie. Bardzo dobrze się sprawdza w drogeriach internetowych, gdzie istnieje opcja wirtualnego nałożenia makijażu na twarz. Proste, szybkie, wygodne. Jedno kliknięcie i produkt sprawdzony! Bez zbędnego nakładania i zmywania makijażu w drogerii. Dodatkowo, wiele sklepów internetowych z kosmetykami oferuje tutoriale, na których można poznać ciekawe triki makijażowe. Podobnie może być z ubraniami czy meblami do domu. AR to idealne rozwiązanie dla sklepów meblarskich, budowlanych czy wykończeniowych. – zmniejszenie ilości zwrotów – wypróbowanie szeregu produktów zwiększa poczucie pewności co do własnej decyzji dotyczącej zakupu. Klienci wybierają produkt odpowiadający im potrzebom, co znacznie zmniejsza ilość zwrotów. Mogą sprawdzić rozmiar, dopasowanie produktu, jego kolor. To wszystko zwiększa szansę na wybór właściwego produktu już za pierwszym razem. Zastosowanie AR Rozszerzona rzeczywistość jest wszechstronna i może być wykorzystywana w wielu branżach. Wszystko zależy od pomysłowości. Współcześnie AR jest najczęściej używana: – w serwisach społecznościowych, które dają możliwość nakładania filtrów; – do testowania kosmetyków (podkłady, szminki, lakiery do paznokci); – jako wirtualna przymierzalnia (możliwość „założenia” ubrań, okularów czy butów); – do wizualizacji posiłków; – w edukacji (interaktywne podręczniki); – jako możliwość wirtualnego umiejscowienia przedmiotów w domu (Ikea Place pozwala na obejrzenie mebli w domowych wnętrzach); – do tworzenia gier z ciekawymi wyzwaniami i możliwością zgarnięcia profitów. AR pozwala zabrać konsumentów w wirtualną podróż, co buduje pozytywny stosunek emocjonalny do danej marki, jak i działa na korzyść wzrostu zaufania do zakupów online. Możliwości zastosowania rzeczywistości rozszerzonej są ogromne, natomiast ich wykorzystanie jest zależne od ekonomicznych zasobów poszczególnych marek. Rozszerzona rzeczywistość w e – commerce AR zmieniła oblicze e-commerce i doprowadziła do małej rewolucji w świecie zakupów online. To, co najbardziej przyciągało konsumentów do sklepów stacjonarnych – możliwość przymierzania produktów – stało się dostępne wirtualnie. Zakupy online stały się wygodniejsze, szybsze, ciekawsze, więc konsumenci zaczęli zmieniać swoje nawyki zakupowe. Rozszerzona rzeczywistość to idealna odpowiedź na potrzeby klientów, którzy chcą być pewni, że produkt przez nich wybrany jest najlepszy. To wyjście naprzeciw oczekiwaniom klienta, a także zatrzymanie go na dłużej. Chcesz odnieść sukces w Twoim e-commerce? Rozważ rozszerzoną rzeczywistość. Zyskasz więcej niż zainwestujesz.

Czytaj dalej »
handel mobilny

Handel mobilny – czym jest i jakie przynosi korzyści?

Handel mobilny to inaczej mCommerce (mobilny e-commerce), który dotyczy transakcji przeprowadzanych online za pomocą telefonu komórkowego lub tabletu. Dziś coraz więcej osób korzysta z tej możliwości, ponieważ jest ona wygodna i szybka, a to daje duże szanse na rozwój Twojego biznesu. Handel mobilny – co to jest? Przy omawianiu definicji warto rozróżnić, czym jest handel elektroniczny, a czym mobilny. O m-commerce mówimy tylko wtedy, gdy mamy na myśli transakcje wykonane za pośrednictwem urządzeń mobilnych. Handel elektroniczny to pojęcie szersze. Polega on na kupowaniu bądź sprzedawaniu towarów za pomocą różnorodnych urządzeń (komputer stacjonarny, telefon komórkowy). M-commerce jest przedłużeniem handlu elektronicznego, ale obejmuje węższy zakres działań, jednak to właśnie on osiągał bardzo dobre wyniki w przeciągu ostatnich kilku lat. Smartfon stał się zalążkiem globalnej rewolucji handlowej. Jakie są jego przykłady? Handel mobilny – przykłady – Zakupy mobilne – najbardziej znanymi platformami, które oferują mobilne zakupy są Amazon bądź Allegro. Ci giganci codziennie sprzedają w ogromnych ilościach poprzez urządzenia mobilne. Aby zwiększyć sprzedaż warto zainwestować w aplikację mobilną, która ułatwia robienie zakupów. – Mobilna bankowość – zamiast długiej wycieczki do banku wystarczy tylko kilka kliknięć, aby przesłać komuś pieniądze lub dokonać zakupu. – Aplikacje mobilne – Uber czy Bolt początkowo służyły do zamawiania przejazdów. Obecnie można poprzez nie zakupić również jedzenie czy sfinalizować inne zakupy. Od czego zależy powodzenie handlu mobilnego? Jest kilka istotnych kwestii, które wpływają na większą sprzedaż za pomocą handlu mobilnego. W co warto zainwestować? Jakie czynniki wpływają na powodzenie handlu mobilnego? – Aplikacja mobilna – poprawnie skonstruowana daje możliwość wykonania wszelkich czynności istotnych do złożenia zamówienia i sfinalizowania zakupu. W dobrej aplikacji możemy przeglądać ofertę sklepu, skontaktować się z jego obsługą, dokonać płatności za pomocą różnych systemów. Coraz bardziej popularne i efektywne jest również oferowanie programu lojalnościowego, dzięki któremu zgromadzone punkty można wymieniać na produkty, prezenty lub zniżki. – Responsywna strona internetowa – przyjazna urządzeniom mobilnym strona internetowa to standard. Nie każdy chce pobierać aplikację, ale chętnie skorzysta ze strony internetowej. Zapewnij klientowi różne formy kontaktu (chat, Messenger), zadbaj o prostą i klarowną ścieżkę zakupową, zadbaj o czytelność i widoczność przycisków.  – Wygodny interfejs na telefonie – czytelne menu, ścieżka zakupowa rozbita na kilka kroków (bez wymogu przewijania strony), wyszukiwarka zamieszczona w wygodnym miejscu. Rozważ przygotowanie strony mobilnej jako priorytet, dopiero później dostosuj stronę na komputerze.  – AR – to rozszerzona rzeczywistość, dzięki której można przymierzyć ubranie lub sprawdzić, jak wyglądamy w nowym make-upie bez wychodzenia z domu. To jedna z uwielbianych przez konsumentów funkcji aplikacji mobilnych. Jakie korzyści daje handel mobilny? Główne zalety handlu mobilnego to: – Lepsze doświadczenia zakupowe klientów. Wszystkie profesjonalne sklepy mają swoje aplikacje. Użytkownicy smartfonów spędzają dużo czasu na telefonach, mogą więc w wygodny sposób przeglądać ofertę sklepu i wykonać przelew w dowolnym miejscu i czasie. – Wzrost sprzedaży – coraz więcej osób korzysta z handlu mobilnego i jest to bardzo mocno rozwijający się trend. Jeśli za nim nie pójdziesz, możesz stracić sporo klientów. – Szybkie i wygodne transakcje – klienci mogą kupować, kiedy tylko chcą. To ogromna wygoda. Już nie trzeba szukać dostępnego komputera, dźwigać laptopa. Telefon jest zawsze pod ręką. – Łatwy i szybki dostęp do opinii o kupowanym produkcie oraz do informacji o nim poprzez kontakt ze sprzedawcą na czacie. Czy handel mobilny ma wady? Oczywiście. Każdy kij ma dwa końce – powiadają. Do największych wad m-commerce zalicza się: – ograniczenie czytelności poprzez mały ekran telefonów, – wolniejsze ładowanie się strony na telefonie, – mniejsze bezpieczeństwo związane z używaniem niezabezpieczonych sieci wi-fi. Ilość i jakość zalet zdecydowanie przewyższa wymienione powyżej wady. Fakt, że handel mobilny rozwija się tak szybko i tak wiele ludzi decyduje się na zakupy za pomocą urządzeń mobilnych mówi sam za siebie. Czas na m-commerce Choć handel mobilny jest przedłużeniem e-commerce, to ten drugi pomału schodzi na drugi plan. Widać to bardzo mocno w krajach azjatyckich, gdzie sprzedaż mobilna sięga nawet 80% w handlu elektronicznym. Europa jest jeszcze w tyle, ale wszystko wskazuje na to, że idziemy w tym samym kierunku. Coraz więcej klientów przyznaje, że woli przeglądać oferty na telefonie, a nie na komputerze. To wszystko sprawia, że m-commerce to już wymóg teraźniejszości. Czym szybciej wdrożysz handel mobilny, tym lepiej dla Ciebie i Twojego biznesu. Przeczytaj również o handlu konwersacyjnym – Handel konwersacyjny – jakie są jego rodzaje? (ecommerceportal.pl)      

Czytaj dalej »

Cyberbezpieczeństwo e-commerce – wywiad z I. Wiśniewskim

Zagadnienia bezpieczeństwa w świecie informatyki zawsze były jednymi z najważniejszych, ale często uważaliśmy, że dotyczą tzw. dużej informatyki, banków, firmy, itp. Rozwój e-commerce i powszechność nośników informacji cyfrowej w postaci urządzeń osobistych powoduje, że każdy z nas powinien śledzić informacje odnoszące się do bezpieczeństwa IT.  Zadbaj o cyberbezpieczeństwo e-commerce. Gościem portalu ecommerceportal.pl jest Ireneusz Wiśniewski, Dyrektor Zarządzający firmą F5 w Polsce. Podziel się z nami Waszym doświadczaniem na temat świata cyberprzestępczości i na czym polega jego model działania, żeby nie powiedzieć biznes? Cyberprzestępcy biznes kieruje się takimi samymi zasadami, jak biznes legalny. Przestępcy chcą osiągać z nielegalnej działalności możliwie najwyższe zyski w stosunku do zasobów, które zainwestowali. Paliwem takiej działalności przestępczej są wszelkiego rodzaju dane cyfrowe. Mowa tu o wyszukiwaniu luk, dzięki którym można złamać zabezpieczenia czy dostać się do oprogramowania stosowanego przez firmy, jak i o danych uwierzytelniających np. pracowników i klientów, ale także szeregu innych danych, takich jak aktualne promocje i ceny produktów w witrynie firmy. Takie organizacje zatrudniają hakerów i nawet legalnie działające podmioty jako podwykonawców, oferując zarówno platformy szkoleniowe jak i operacyjne. Przykładem mogą być tzw. ludzkie farmy rozwiązywania CAPTCHA („wskaż na obrazku”) – technika mająca weryfikować, czy użytkownikiem jest człowiek, czy też bot. Dysponują też platformami handlowymi, na których można kupić ich usługi i dane, które zostały wykradzione, a mogą posłużyć do dalszych przestępczych działań oszustw i wyłudzeń. To wszystko nie odbywa się jednak w widocznej dla szerokiej publiczności części Internetu nazywanej Clearnetem, w którym strony i usługi są dostępne z każdej przeglądarki i są przez nią możliwe do przeszukiwania (indeksowania). Część Internetu, w której operują przestępcy, nazywamy Dark Webem lub Darknetem. To pojęcie odnosi się do witryn, które wymagają dostępu do specjalnej przeglądarki z protokołem TOR. Witryny darkwebowe, włącznie z forami i platformami handlowymi mają najwyższy poziom szyfrowania (tzw. „onion” – warstwy), pozwalają więc zachować podobnie wysoki poziom anonimowości, która jest tak istotna dla grup przestępczych. Jak wybierane są ofiary – na podstawie jakiego klucza? Ofiary ataków – firmy i ludzie – są wybierani pod kątem możliwie najłatwiejszego ataku oraz najwyższych zysków. Dlatego przestępcy skupiają się na sektorach gospodarki, w których widzą pieniądze – od finansowego przez produkcyjny, po handlowy. Przy czym ten pierwszy, ze względu na bezpośredni obrót środkami finansowymi, jest najlepiej chronioną branżą. Pod tym względem gorzej wypada rozwijający się e-commerce. Szczególnie narażone są firmy, u których można łatwo zauważyć stosowanie przestarzałych techniki obrony, jak wspomniana wyżej CAPTCHA oraz takie, które nie aktualizują i nie łatają w porę wykorzystywanego oprogramowania. Gwałtowny postęp transformacji i coraz większa liczba aplikacji oraz API wykorzystywanych do prowadzenia biznesu powodują, że takich podatności czy luk, które umożliwiają przestępcom dostęp, również jest coraz więcej. Do „obserwacji”, które wspierają weryfikację, kogo warto zaatakować oraz do samych ataków wykorzystywana jest już sztuczna inteligencja i boty. Działalność przestępców jest niezwykle mocno zautomatyzowana, a ich metody coraz trudniejsze do wykrycia przez przestarzałe technologie ochrony. Jakie są najpopularniejsze ataki na e-commerce? – Do najpopularniejszych ataków[1] na e-commerce możemy zaliczyć oszustwa związane z kartami płatniczymi i kredytowymi, gromadzenie zapasów, czyli blokowanie zasobów sprzedażowych sklepów, skrobanie treści witryn celem odsprzedaży ich danych (np. aktualnych cen produktów), łamanie kart podarunkowych oraz przejmowanie kont. Warto w przypadku e-commerce zwrócić uwagę także na specyficzny rodzaj ataku, jakim jest formjacking[2]. Polega on na wprowadzaniu złośliwego kodu do infrastruktury powiązanej z witryną umożliwiającą płatność z podawaniem numerów kart płatniczych. Mechanizm ten pozwala następnie przechwytywać i wyodrębniać informacje o kartach płatniczych podczas procesu płatności. Jest to wyjątkowo tania dla przestępców metoda, ponieważ jednorazowe wstrzykniecie złośliwego kodu, pozwala na dotarcie do wszystkich klientów i pozyskanie ich danych uwierzytelniających. Należy podkreślić, że nowoczesne ataki są zautomatyzowane i wielowektorowe – wykradzenie danych (ogłaszane często „wycieki”) przez przestępców w wielu przypadkach nie jest wykrywane od razu. Daje kryminalistom możliwość odsprzedaży tych danych (szybki zysk) lub pracy z nimi (sprawdzanie poprawności, dopasowywanie do innych witryn, wykorzystywanie w innych witrynach) dla potrzeb zdobywania kolejnych danych umożliwiających osiągnięcie celów przychodowych. – Jakie są metody nowoczesnej obrony? Jak zadbać o cyberbezpieczeństwo e-commerce?  – Ochrona musi być przede wszystkim skuteczna i dopasowana do wielowektorowych ataków. Organizacje powinny wiedzieć dokładnie, z jakiej infrastruktury de facto korzystają, aby ją odpowiednio chronić. Niestety poziom wiedzy o posiadanych i wykorzystywanych w organizacjach aplikacjach oraz Interfejsach Programowania Aplikacji (API) wypierających aplikacje jest niezwykle niski. Chodzi o pełną świadomość, włącznie z tym, jakie oprogramowanie jest wykorzystywane na sprzęcie przez pracowników, często instalujących rozwiązania niesprawdzone, do prywatnego użytku. Dopiero znając swoje zasoby możemy rozpocząć batalię o cyberbezpieczeństwo marki, witryny oraz pracowników i klientów poprzez odpowiednią ochronę posiadanych zasobów. I jeśli przestępcy sięgają po cele możliwie łatwe i szybkie do osiągnięcia, naturalną strategią organizacji powinno być utrudnianie kryminalistom drogi do danych na każdym możliwym kroku. Takie utrudnienia można jednak wprowadzić po analizie tego, co mamy, dobierając odpowiednie dla potrzeb danej organizacji narzędzia, których jest spory wybór na rynku. Ponadto, żeby zapewnić firmie bezpieczeństwo i utrudniać życie przestępcom trzeba mieć dokładny wgląd – pełną transparentność ruchu, możliwość rozróżnienia ruchu złośliwego od legalnego (w tym rozróżnienie bot-człowiek) oraz możliwości szyfrowania i deszyfrowania na zaawansowanym poziomie. Jednak ze względu na wysokie tempo transformacji i równie szybki rozwój cyberprzestępczości, wszystkie dostępne narzędzia ochrony muszą być niezwykle często aktualizowane i dopasowywane do zmieniających się wektorów ataków. Dlatego najskuteczniejszą na dzisiejsze czasy strategią dla e-commerce, podobnie jak dla innych sektorów, widzimy w modelach cyberochrony oferowanych w SaaS. Gwarantuje to po stronie dostawców nieustanne dopasowywanie narzędzi ochrony do zmiennych i unowocześnianych metod ataków, bez dodatkowych nakładów po stronie obsługi IT w zasobach firm. Warto też przyjąć model patrzenia na biznes pod kątem security-by-design, traktowania cyberochrony jako kluczowego elementu biznesu, wbudowanego w strategię biznesową, który uwzględnia również konieczność edukowania i nieustannych szkoleń pracowników oraz wspierania w tym aspekcie klientów. Specjaliści IT odpowiedzialni za cyberbezpieczeństwo zyskują szczególne miejsce w e-commerce – podnoszenie ich kwalifikacji oraz ich ścisła współpraca z zarządzającymi biznesami jest dla sektora kluczowa. Dziś obowiązek ochrony cyberzasobów i odpowiedzialność za nie, muszą być wyraźnie opisane w strategii firm. Dziękujemy za rozmowę. [2] W 2020 roku ponad połowa naruszeń danych detalicznych w Stanach Zjednoczonych Ameryki była związana z atakami formjacking.

Czytaj dalej »
open source, platforma e-commerce

Platforma dostosowana do potrzeb współczesnego e-commerce – wywiad z K. Podeszwą z Shopware

Rozpoczynamy cykl artykułów, których bohaterami będą firmy oferujące rozwiązanie definiowane przez firmę Gartner jako „Digital Commerce”. Zapraszamy do współpracy nie tylko firmy, które występują w raporcie firmy Gartner, ale również producentów podobnych rozwiązań z Polski. Dzisiaj naszym gościem jest Krzysztof Podeszwa z firmy Shopware. Jeśli nie wiesz, jak powinna wyglądać platforma dostosowana do potrzeb współczesnego e-commerce to ten wywiad jest dla Ciebie .

Czytaj dalej »
Aplikacja do projektowania wnętrz

netDecor – Jak aplikacja do projektowania wnętrz 3d może zwiększyć Twoją sprzedaż?

Liczba sprzedaży przez internet rośnie. Do 2040 roku dobije do 95% – zdradza Dominik Otto, Sales Product Manager w CAD Projekt K&A. To poznańska firma, która proponuje nowoczesne rozwiązania na rozwijające się potrzeby biznesu online. Dowiedz się, jak aplikacja do projektowania wnętrz 3d może zwiększyć Twoją sprzedaż? Czym jest aplikacja do projektowania wnętrz netDecor? Dominik Otto: To internetowa aplikacja przeznaczona do projektowania wnętrz w 3D. Daje ogrom możliwości. Dzięki niej użytkownik może stworzyć własny projekt wnętrz bez wychodzenia z domu. Ma szansę sprawdzić, jak będą wyglądały nowe płytki w łazience, jak zaprezentuje się wymarzone ogrodzenie lub stworzyć całkiem nowy projekt pokoju lub wybranego wnętrza. Wystarczy tylko podpiąć netDecor do systemu sprzedaży danego sklepu lub producenta. Możliwe jest również wygenerowanie wyceny wykorzystanej już zabudowy. Dlaczego netDecor może być narzędziem generującym zysk dla branży handlowej? D.O.: Nasza nowoczesna aplikacja do projektowania wnętrz adresowana jest do klienta biznesowego. W praktyce jednak, to jego klienci będą z niej korzystać. Choć początkowo to pandemia zmusiła konsumentów do większej ilości zakupów online, to trend ten nadal rośnie. Według badań do 2040 roku 95% sprzedaży odbywać się będzie przez internet. Młode pokolenie już dzisiaj większość spraw załatwia online. Nasza aplikacja jest wyjściem naprzeciw potrzebom przedsiębiorców. Czyli klient projektuje wnętrza, a producent lub dystrybutor sprzedaje produkty? D.O.: Dokładnie. Nasza aplikacja pozwala manufakturom i salonom sprzedaży szybciej obsługiwać dane zamówienie oraz przefiltrować potencjalnych klientów. Konsument z kolei ma szansę stworzyć swoją wizualizację wymarzonego wnętrza, a następnie tylko wrzucić wykorzystane produkty do koszyka. Dzięki temu nie kupuje kota w worku. Zmniejsza to także potencjalne zwroty, bo jego zakupy są mocno przemyślane. Kolejnym atutem aplikacji jest skrócenie czasu pracy projektanta na miejscu w firmie oraz przyspieszenie realizacji zamówienia. Same plusy. Jakie wymagania należy spełnić, aby wprowadzić netDecor do swojego systemu sprzedaży? D.O.: Podstawą jest własna strona internetowa. To ona jest bazą działania naszej aplikacji. NetDecor można spiąć ze sklepem internetowym, co zdecydowanie ułatwi sprzedaż. Nasze rozwiązanie jest już standardem na zachodzie. Nikogo tam nie dziwią planery w sklepach internetowych. Mamy również propozycję dla przedsiębiorców, którzy nie posiadają własnego sklepu internetowego. W tej opcji klient projektuje sam w domu, a następnie kieruje się do salonu lub konsultuje się ze sklepem i informuje, jakich produktów potrzebuje. Innym, ciekawym rozwiązaniem jest udostępnienie przez przedsiębiorcę stanowisk do projektowania w punkcie sprzedaży. Dzięki temu zamówienia mogą być przyjmowane od razu na miejscu. Jak obecnie aplikacja netDecor radzi sobie na rynku? D.O.: Z netDecora korzysta już obecnie 11 sieci handlowych w Polsce i za granicą, w tym sporo tzw. dużych graczy. Co ciekawe, ich klienci stworzyli łącznie ponad 2,4 mln projektów. Spora liczba! Z naszych statystyk wynika, że miesięcznie z aplikacji (u naszych partnerów) korzysta ok. 400 tys. użytkowników. Liczby mówią same za siebie. Dają do zrozumienia, że konsumenci potrzebują takich rozwiązań od sklepów internetowych. Nasza nowoczesna aplikacja do projektowania wnętrz nie jest tylko dla dużych graczy, ale również dla mniejszych firm. Do każdego klienta podchodzimy indywidualnie i oferujemy dopasowanie programu do osobistych potrzeb i modelu biznesowego. Gdzie można przetestować aplikację netDecor? D.O.: Aplikacja jest dostępna w wersji demo na stronie https://netdecor.cadprojekt.com.pl. Trzeba pamiętać, że jest to wersja z ograniczoną liczbą modeli. Nie ma również możliwości wyceny, ale oprogramowanie pozwala na wykonanie własnego projektu z meblami do salonu lub kuchni . Użytkownik ma również szansę pobawić się z ogrodzeniami. Zapraszam do kontaktu. Dopasujemy oprogramowanie do Państwa potrzeb. Dane kontaktowe znajdują się na stronie netDecor. Dziękuję za rozmowę. Dominik Otto – Sales Manager z wieloletnim doświadczeniem w branży wyposażenia wnętrz oraz segmentem rynku kuchennego i AGD. Od 2008 roku związany z dziedziną projektowania przestrzeni kuchennych. W ostatnich latach intensywnie współpracował z wieloma architektami oraz studiami mebli, co pozwoliło mu na nieszablonowe myślenie o wnętrzach oraz użytych produktach. Obecnie w firmie CAD Projekt K&A odpowiada za nawiązanie współpracy i wdrożenie aplikacji netDecor. Więcej szczegółów na: https://netdecor.cadprojekt.com.pl   https://www.facebook.com/sprzedawajonlinew3D  

Czytaj dalej »
panele rezerwacyjne w hotelarstwie, recepcja, dzwonek, karta

Portale rezerwacyjne kontra hotele – czas na “dobrą zmianę”

Portale rezerwacyjne w hotelarstwie rządzą się swoimi prawami. Jakimi? O sytuacji, w jakiej znalazły się hotele rozmawiamy z Krzysztofem Szadurskim, Prezesem Zarządu Hoteli Warszawskich „Syrena” sp. z o.o. i Wiceprezesem Izby Gospodarczej Hotelarstwa Polskiego. Panie Prezesie, wracam do sprawy, która ciągnie się od ładnych paru lat, a pewnie dlatego, że dotyczy monopoli i ogromnych pieniędzy…. Krzysztof Szadurski: – Polacy, tak jak Niemcy, Francuzi, Austriacy, Włosi, Belgowie i Szwedzi, powinni zrozumieć, że należy chronić rynek hoteli przed finansowym drenażem przez portale rezerwacyjne. Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK) nazywa ich przedsiębiorcami prowadzącymi internetowe platformy rezerwacji zakwaterowania, w żargonie hotelarzy to OTA, czyli Online Travel Agents (agenci stale pośredniczący za wynagrodzeniem przy zawieraniu z gośćmi hotelowymi umów przez Internet na rzecz dających zlecenie hoteli). Spośród OTA najskuteczniejszymi okazały się Booking.com i Expedia, a w Europie dodatkowo obok nich, słabnący HRS. W krótkim czasie stworzyły globalny duopol na rynku rezerwacji zakwaterowania przez Internet. Hotelarze bezradnie obserwowali, jak rosną dwucyfrowe prowizje ich pośredników i kurczy się liczba konkurujących ze sobą OTA. Czyli można powiedzieć że, pośrednicy przejęli biznes hotelarski? Tak, tak można powiedzieć. Przyczyna globalnej dominacji tak naprawdę dwóch OTA nad blisko milionem obiektów na całym świecie ma charakter prawny. Chodzi o narzucaną hotelom w umowach adhezyjnych tzw. klauzulę najwyższego uprzywilejowania (most favoured nation clause, MFN). Zgodnie z nią hotele gwarantują OTA nie mniej korzystne niż w pozostałych kanałach dystrybucji: ceny pokoi, ich dostępność, a także warunki rezerwacji i jej anulowania. Powyższe uwarunkowania współpracy sprawiają, że powszechnie stosowana klauzula MFN ma negatywny wpływ na konkurencję i konsumentów. Hotele nie mogą bezpośrednio w Internecie konkurować ceną swoich usług, a jedynie za pośrednictwem, z kolei goście hotelowi nie mają dostępu przez Internet do usług hotelowych tańszych niż po cenach dostępnych na portalach należących do dominujących OTA. Ponadto klauzula MFN formalnie wyczerpuje znamiona porozumienia cenowego ustalającego ceny minimalne, które jest nieważne z mocy prawa (art. 101 Traktatu o funkcjonowaniu UE, art 6 Ustawy o ochronie konkurencji i konsumentów). Sankcją za takie praktyki ograniczające konkurencję jest kara pieniężna w wysokości do 10 proc. rocznego obrotu. Taka sama kara grozi zarówno OTA, jak i hotelom będącym stroną nielegalnych porozumień cenowych. Powszechnie krytykowana przez hotelarzy klauzula stała się przedmiotem badania urzędów antymonopolowych kilkunastu krajów. W reakcji wiodące OTA wykreowały zmodyfikowany, łagodniejszy model klauzuli, tzw. wąską klauzulę MFN (narrow MFN). Zabrania ona hotelom swobodnego kształtowania ceny jedynie w ich własnych kanałach dystrybucji online (hotelowe strony WWW, wyszukiwarki internetowe) oraz dopuszcza konkurencję cenową za pomocą innych internetowych pośredników. Jest to oczywisty krok w dobrą stronę, ale nadal nielegalny i poczyniony kosztem hoteli oraz konsumentów. Jak wygląda ta sprawa z perspektywy europejskiej? Pionierem w delegalizacji wąskich klauzul MFN są Niemcy, gdzie urząd antymonopolowy Bundeskartellamt (BKA) w wyniku długotrwałych i żmudnych procesów przeciw Booking.com, Expedii i HRS stopniowo rugował w latach 2015-2021 z niemieckiego porządku prawnego te monopolistyczne praktyki. Polska mogła być drugim krajem broniącym interesów rodzimych przedsiębiorców i konsumentów w przestrzeni rezerwacji noclegów przez Internet, po tym jak „Syrena” zainicjowała w 2014 r. postepowanie przed UOKiK przeciw klauzulom Booking.com, Expedii i HRS. Niestety polski urząd antymonopolowy nie dokonał „dobrej zmiany” i w 2015 r. zakończył postępowanie ogłaszając, że „zastrzeżeń nie budziła natomiast tzw. wąska klauzula, zgodnie z którą cena, dostępność pokoi i inne warunki oferowane przez platformę nie mogą być mniej korzystne jedynie od tych oferowanych na stronie internetowej hotelu, hostelu czy apartamentu”. UOKiK wykazał nie tylko daleko idący oportunizm, pospiesznie powielając zapatrywanie większości europejskich urzędów antymonopolowych „dogadanych” z OTA, ale poszedł nawet dalej niż one w rozstrzygnięciach na niekorzyść rodzimych obiektów turystycznych. W istocie proklamował powszechny i bezterminowy zakaz konkurowania ceną (oraz pozostałymi warunkami rezerwacji) wobec wszystkich OTA nie tylko przez polskie hotele, ale też hostele i apartamenty na ich własnych stronach internetowych, dając tym samym przyzwolenie na narzucanie wąskiej klauzuli przez pośredników niekorzystających do tej pory z tego instrumentu. Na szczęście te niekorzystne niuanse antykonkurencyjnej decyzji UOKiK pozostają przez rynek niezauważone.  Izba Gospodarcza Hotelarstwa Polskiego (IGHP), największa hotelowa organizacja samorządowa w Polsce, przedstawiła w 2016 r. prezesowi UOKiK swoją krytyczną opinię na temat jego decyzji. Czyli gdzie jest „ratunek”? Szkodliwa dla hoteli oraz konsumentów polityka UOKiK może zostać skorygowana jedynie przez zmiany w prawie, gwarantujące polskim hotelom podmiotowość równorzędnych uczestników gospodarki rynkowej, której podstawowym mechanizmem jest konkurowanie ceną, dziś upośledzone na rynku rezerwacji zakwaterowania przez Internet. Za wzór powinny służyć parlamenty Francji, Austrii, Włoch i Belgii, które wprowadziły już u siebie ustawowy zakaz stosowania przez OTA wąskich klauzul. W Szwajcarii finiszuje proces legislacyjny dotyczący tzw. Lex Booking.  W Polsce od czterech lat IGHP lobbuje za zmianą ustawy o usługach hotelarskich, w której powinien znaleźć się przykładowo taki przepis: „Nieważne są postanowienia umów zawieranych między przedsiębiorcami lub uzgodnienia dokonane w jakiejkolwiek innej formie, które naruszają swobodę ustalania cen usług hotelarskich przez przedsiębiorców świadczących te usługi.”  Postulowane przez IGHP zmiany w prawie będą stymulowały poprawę konkurencyjności ponad 2,5 tys. polskich hoteli, będących głównie małymi i średnimi przedsiębiorcami, tworzącymi miejsca pracy, płacącymi w Polsce podatki i stymulującymi polski eksport w turystyce. Jest to szczególnie potrzebne, teraz gdy osłabiona przez pandemię branża może być wsparta nie kosztem polskich podatników, lecz ułamkiem gigantycznych prowizji globalnych pośredników – mniej zapłaconych za granicę prowizji OTA to więcej inwestycji lub podatków pozostawionych w kraju. Inne europejskie nacje rozumieją, że należy chronić swój rynek przed finansowym drenażem (prowizje OTA wynoszą przeważnie 15-25 proc. ceny pokoju sprzedanego za ich pośrednictwem). Jeżeli podobną mądrość wykaże Sejm, warto już teraz rozpocząć odczarowywanie „gwarancji najlepszej ceny” kuszącej na portalach rezerwacyjnych. W świecie bez klauzuli MFN konsumenci jak dotychczas znajdą za pośrednictwem portali najprościej i najszybciej interesujący ich hotel, lecz już niekoniecznie za najniższą możliwą cenę, która będzie prawdopodobnie oferowana w rezerwacji bezpośredniej na stronie hotelu, do której dotarcie będzie jednak kosztowało kilka dodatkowych kliknięć. Na razie żyjemy w państwie, które taką możliwość blokuje. Czy dobrze rozumiem, że w Waszej „walce” o zmiany w przepisach interes klienta indywidualnego jest równie ważny? Jakie są jego najważniejsze elementy? Dlaczego klient indywidualny ma trzymać kciuki za wasze działania? Tak zdecydowanie tak, obecna sytuacja powoduje, że goście hotelowi nie mają dostępu przez Internet do usług hotelowych tańszych niż

Czytaj dalej »
bezpieczeństwo w sieci, internet, obsługa online, e-commerce

Bezpieczeństwo w sieci – wywiad z gen. Pawlikowskim

Większość ludzi żyje w przekonaniu, że ochrona systemu stanowi najwyższy priorytet każdej firmy, która zajmuje się obsługą klientów online. Czy bezpieczeństwo w sieci to standard? Rozmawiamy o tym z Panem Generałem Andrzejem Pawlikowskim.  – Witam Panie Generale. Ostatnie problemy wielkich portali socjalnych wynikały ze (przynajmniej oficjalnie) złej konfiguracji serwerów. Przyjmując, że takie firmy korzystają z automatów konfigurujących, trzeba podkreślić, że na początku jednak ktoś je ustawia, czyli wraca podstawowe stwierdzenie, że najsłabszym ogniwem bezpieczeństwa informatycznego jest człowiek. Przełom XX i XXI wieku postrzegany jest jako okres gwałtownego skoku technologicznego a tym samym rozwoju społeczeństwa informacyjnego. Doskonale zdajemy sobie sprawę, iż podstawą cywilizacji jest informacja. Natomiast wyznacznikami zmian są systemy teleinformatyczne. Wywierają one znaczący wpływ na gospodarkę, kulturę, naukę, zachowania społeczne, stanowienie prawa, politykę, czy też bezpieczeństwo informatyczne. Równocześnie, z szansami rozwoju pojawiły się nowe zagrożenia dla bezpieczeństwa tak pojedynczych osób, firm jak i państwa. Należy do nich zaliczyć m.in. działania propagandowe i dezinformacyjne w obszarze cyberprzestrzeni, których celem jest rozpowszechnianie fałszywych treści i wprowadzenie w błąd odbiorców. Pragnę podkreślić, iż w ostatnich latach nowy typ kampanii dezinformacyjno-propagandowych jest coraz częściej wykorzystywany do destabilizacji wybranych państw, szczególnie w sytuacjach kryzysowych. Analizując poruszaną problematykę należy przede wszystkim określić rolę i znaczenie człowieka oraz jego słabości w systemie bezpieczeństwa informatycznego. Każdy z nas popełnia błędy (nikt nie jest doskonały), które niekiedy mogą nieść za sobą poważne konsekwencje. Stawiane przez ekspertów hipotezy, często formułowane podczas dyskusji, wyrażane są w przekonaniu, że to człowiek jest najsłabszym ogniwem bezpieczeństwa informatycznego. Jak wynika z badań (2014 Cyber Security Intelligence Index), aż 95% wszystkich incydentów związanych z bezpieczeństwem wiąże się z błędami popełnionymi właśnie przez człowieka. Dla liczących się na arenie międzynarodowej portali socjalnych takie sytuacje są zazwyczaj bardzo kosztowne, ze względu na to, że dotyczą osób, które posiadają dostęp do najbardziej wrażliwych danych. Jak wynika z przytoczonych badań, świadomość zagrożeń występujących w systemach informatycznych wśród respondentów jest niska. Zachodzące zmiany w dostępności do informacji wiążą się z koniecznością ciągłego doskonalenia jej ochrony. Nie tylko systemowej, ale także wynikającej z braku kompetencji człowieka. Dlatego warto na nim skupić uwagę i zastanowić się nad możliwymi metodami poszerzania jego umiejętności oraz ciągłej edukacji. – Rozwój handlu elektronicznego to częstsze korzystanie z dostępu cyfrowego umożliwionego przez nasze komputery, smartfony.  Tymczasem w Internecie …. często czai się niebezpieczeństwo… Proces łączenia komputerów w globalną sieć komunikacyjną doprowadził do stworzenia cyberprzestrzeni, która łączy społeczności i gromadzi ich zasoby informacyjne. Stała się ona wartością chronioną, która ma wpływ na bezpieczeństwo państwa, jego prestiż i autorytet oraz pozycję na arenie międzynarodowej. Z tych względów cyberprzestrzeń powinna podlegać szczególnej ochronie. Już w połowie lat 80. XX wieku Bary Collin z Institute of Security and Intelligence w Kalifornii zastosował pojęcie „cyberterroryzm”, które pochodzi z połączenia dwóch terminów: cyberprzestrzeni i terroryzmu. W sferze tej realizowane są również, oprócz przestępczych działań niepaństwowych podmiotów, operacje państw wobec swoich przeciwników. W efekcie wyróżnia się, oprócz cyberterroryzmu, nowe typy zagrożeń informacyjnych w tym obszarze, m.in. takie jak cyberprzestępczość, szpiegostwo cybernetyczne, wojna cybernetyczna. Technologie informatyczne są dogodnym instrumentem do wywierania wpływu na odbiorców, w tym również na społeczeństwa innych państw. Umożliwiają bowiem prowadzenie np. skutecznych, długofalowych kampanii informacyjnych, psychologicznych, propagandowych, dezinformacyjnych. Są one już trwałym elementem operacji militarnych oraz niekonwencjonalnych, które są prowadzone przez służby specjalne. Odpowiadając na zadane pytanie należy podkreślić, iż do najpoważniejszych zagrożeń internetowych należy tak zwany phishing, czyli próby podszywania się pod profile zaufanych osób czy instytucji w celu wyłudzenia poufnych danych osobowych lub chociażby pieniędzy. Hakerzy mogą również próbować przejąć dostęp do komputera i przeprowadzić różnego rodzaju szkodliwe czynności. Tym samym użytkownik narażony jest na bezpowrotną utratę plików, niestabilną pracę systemu czy nawet brak możliwości jego uruchomienia. – A jak druga strona tego procesu – firmy handlu elektronicznego? Jak się zabezpieczają? Trudno mi jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie, gdyż nigdy zawodowo nie stałem po tej drugiej stronie procesu związanego z obszarem handlu elektronicznego. Mogę na to pytanie odpowiedzieć jedynie w kontekście rozmów i wymiany informacji z ekspertami działającymi we wspomnianej branży. Twierdzą oni, iż większość ludzi żyje w przekonaniu, że ochrona systemu stanowi najwyższy priorytet każdej firmy, która zajmuje się obsługą klientów online. Jednak jak twierdzą, badanie jednej z firm informatycznych zajmujących się bezpieczeństwem IT, obejmujące ponad 3 900 specjalistów IT na całym świecie pokazuje, że organizacje z branży handlu elektronicznego (detaliści prowadzący działalność online) nie postrzegają ochrony informacji jako najistotniejszej kwestii bezpieczeństwa. Z badania również wynika, że branża handlu elektronicznego ogólnie przywiązuje mniejszą wagę do ochrony poufnych informacji i zabezpieczenia swoich systemów na wypadek incydentów naruszenia bezpieczeństwa IT. Wydaje się to być sprzeczne z tym, czego na ogół oczekujemy od firmy, której działanie opiera się na obsłudze transakcji online. Chociaż jak z badania wynika, bezpieczeństwo nie stanowi priorytetu dla działów IT firm z branży handlu elektronicznego, sprawa wygląda zupełnie inaczej w przypadku instytucji finansowych, które odnotowały pod tym względem znacznie wyższy wynik. – Jakie główne zagrożenia czają się obecnie w sferze cyfrowej z punktu widzenia międzynarodowego? (Choć w Internecie trudno rozróżnić, co jest lokalne, a co międzynarodowe …) Według mojej oceny szybko postępujący rozwój sfery cyfrowej prowadzi do powstawania na arenie międzynarodowej nowych zagrożeń, takich jak cyberkryzysy i cyberkonflikty z udziałem podmiotów zarówno państwowych jak i niepaństwowych, w tym także groźby cyberwojen. Na chwilę obecną wielopłaszczyznowe operacje podejmowane w cyberprzestrzeni przez zróżnicowane podmioty i organizacje, stanowią integralną część klasycznych kryzysów i konfliktów polityczno-militarnych prowadzących ostatecznie do wywoływania wojen, w ramach ich hybrydowego charakteru. Uważam, że ważnym zagrożeniem międzynarodowym w sferze cyfrowej jest cyberszpiegostwo, związane z prowadzeniem przez służby obcych państw i podmioty pozapaństwowe (wywiadownie gospodarcze i organizacje terrorystycze) działań wykorzystujących specjalistyczne narzędzia i mających na celu uzyskanie dostępu do newralgicznych danych – z punktu widzenia funkcjonowania struktur państwa czy też podmiotów prywatnych. Źródłami zagrożeń w sferze cyfrowej są również transnarodowe organizacje kryminalne, których ataki w cyberprzestrzeni mogą mieć podłoże ideologiczne, polityczne, religijne, biznesowe, itd. – Pana praktyczne rekomendacje dla użytkowników cyfrowego handlu? Osobiście prowadząc zajęcia ze studentami z przedmiotów związanych z bezpieczeństwem informacyjnym wskazuję na 20 prostych zasad, których zastosowanie pozwoli zwiększyć bezpieczeństwo w sieci. Zasady te z reguły są przydatne zarówno dla początkujących użytkowników, jak i

Czytaj dalej »

Pobierz bezpłatny ebook

Jak założyć sklep na Facebooku i Instagramie?

W celu świadczenia usług na najwyższym poziomie stosujemy pliki cookies, które będą zamieszczane w Twoim urządzeniu. W każdym momencie możesz dokonać zmiany ustawień swojej przeglądarki internetowej i wyłączyć opcję zapisu plików cookies. Ze szczegółowymi informacjami dotyczącymi cookies na tej stronie zapoznasz się tutaj: polityka prywatności.